Jesień, wiadomo zimniej, cieplej ale to już nie pora na krótkie spodenki, cienkie bluzy i letnie adidaski. No chyba, że żyjesz w UK to wiadomo, w deszcz japonki, na jesień dorośli krótkie spodenki i puchowe kurtki, a dzieci sweterki, jakaś cieńsza kurtka no i te sztandarowe krótkie spodenki.
Po kolejnej porannej przeprawie i ostrej dyskusji na temat krótkich spodenek i tego że jest już za zimno na szorty odprowadzasz dziecko do szkoły, a tam na palcach jednej ręki możesz policzyć dzieci ubrane w długie spodnie.
I nie, nie uważam, że przesadzam! Tłumaczę Młodemu, że za zimno, że jak zmarznie to będzie chory, nie będzie mógł chodzić do szkoły czy na zajęcia dodatkowe. Jak grochem o ścianę! Tak bardzo chce, że biedny nawet obiecuje, że nie zmarznie jakby to było zależne od jego obietnic.
No i jak wytłumaczyć zafiksowanemu na krótkie spodenki pięciolatkowi, że ja wszystko rozumiem no ale….i tutaj mnóstwo tych bardziej i mniej logicznych argumentów przeciw ubieraniu letnich rzeczy zimową porą.
I jak ładnie ubrać w słowa myśli, że jak dla mnie jego koledzy mogą biegać po dworze nawet nago on ma się ubierać adekwatnie do pogody.
Nie mający za bardzo wyjścia Oskar z dużym niezadowoleniem codziennie zakłada te znienawidzone długie spodnie, tylko dlatego, że matka w trosce o jego zdrowie każe je założyć.
I nadchodzi ten dzień, kiedy moje kochane dziecko zostaje w domu bo gorączka, katar, kaszel…
I co ja ta zatroskana matka tak dbająca o zdrowie swego syneczka od niego słyszy…. Ano to, że mówiłam że jak będzie zakładał długie spodnie to nie zmarznie i będzie zdrowy, a on jest chory….
Było to coś w stylu „Widzisz zakładałem długie spodnie, a jestem chory”
Co ja na to? No nic, no bo niby jak miałabym to skomentować? W duchu nawet się uśmiechnęłam, mądre i elokwentne to moje dziecko 🙂
Kombinator z niego też nieziemski. Historii ubierania się nieadekwatnego do pogody mamy na pęczki.
Ostatnio na przykład wieje, zimno i co chwilę pada deszcz. No ale to nic moje dziecko wymyśliło sobie, że ono do szkoły ten kawałek od auta pojedzie na rowerze. Po wyczerpaniu argumentów przeciw w końcu dałam za wygraną. Deszczyk mały, niech mu będzie. Pod jednym warunkiem mówię, załóż czapkę bo zimny wiatr wieje! Niechętnie ale się zgodził. No ale już w drodze do szkoły, jeszcze w aucie moje dziecko wypala z tekstem, że przecież on będzie jechał na rowerze szybko i musi założyć kask, a w takiej sytuacji to nie może założyć czapki! I kończy swój wywód tym swoim słodkim „no sorry mummy”!
W tym momencie zadałam sobie pytanie po kim on to ma, po kim moje dziecko jest tak uparte i tak kombinuje żeby tylko postawić na swoim….
Pytanie retoryczne bo już setki razy słyszałam te wszystkie historie z mojego dzieciństwa, gdzie jasno widać po kim Oskarek jest taki charakterny 😉
Kocham tego mojego Uparciucha!