Bezsilność, wkurw, rezygnacja, smutek….bomba emocjonalna. No bo jak zareagować na czyjeś samodestrukcyjne zapędy. Jak odnaleźć się w sytuacji kiedy najpierw ktoś zawraca dupę, że to, że tamto, narzeka i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze, Ty stajesz na rzęsach, żeby pomóc aż tu nagle jeden kurwa wielki zonk tylko dlatego, że komuś się odwidziało! Kiedy dorosła osoba zachowuje się jak ofochane dziecko, które nie ma jeszcze pojęcia o konsekwencjach swoich popieprzonych decyzji. Takie na złość mamie odmrożę sobie uszy… No żesz kuwa mać!
Odechciewa się, tak na serio się odechciewa. Zaczynasz mieć to totalnie w dupie, mimo to, że w środku aż się gotujesz… odpuszczasz, a przynajmniej się starasz! No bo co do jasnej cholery masz zrobić? Przecież ta druga osoba i tak znajdzie milion powodów, wymówek… Zasłyszanymi historiami demonizującymi to i tamto będą strzelać jak z karabinu. No nie wygrasz! Będziesz próbować aż do upadłego, a i tak szansa na jakiekolwiek zwycięstwo jest taka sama jak trafienie szóstki w totolotka czyli gówniana!
No ale dobra, prawda jest taka, że jak Ci na kimś zależy to będziesz próbować mimo wszystko. Ten i jeszcze jeden i kolejny raz bo wierzysz w kogoś bardziej niż on sam w siebie, swoje szanse i możliwości…
Pamiętaj tylko, żeby w tej walce nie zapomnieć o sobie i o o tym, że osobą o którą powinnaś/powinieneś zawalczyć najbardziej jesteś Ty sam(a)!!!