I oto potwierdza się po raz już kolejny, że ludzie się nie zmieniają ot tak… Oni przybierają różne maski… Takie, które w danym momencie, w danej chwili, w obecności konkretnych osób będą dla nich najbardziej korzystne. Takie, dzięki którym pokażą się z tej strony, z jakiej chcą być widziane. Mało tego mają tak silnie rozwiniętą umiejętność manipulacji, że wciągają w tą grę innych ludzi sprawiając, że tracą oni z oczu to co prawdziwe i zaczynają podążać źle obraną ścieżką…
Słodka minka, maślane oczka uzupełniają to sprytnie przygotowane przedstawienie. Przedstawienie składające się z drobnych uszczypliwości, ciągłych aluzji i chamskich przytyków czy wręcz jawnej słownej agresji. Pokrzywdzonym jest tutaj zawsze człowiek wrażliwy, zarówno ten który da się wciągnąć w tą grę i później żałuje jak i ten (i chyba najbardziej ten), który dostaje rykoszetem…
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że osoby, które mogłyby i powinny to całe szaleństwo zatrzymać nie robią tego! A dlaczego…? Bo albo nie chcą, bo przecież wygodniej jest udawać, że nic się nie stało albo się „boją” bo wiedzą, że po pierwsze nie mają takiej siły przebicia, a po drugie i najważniejsze nie otrzymają żadnego wsparcia ze strony osób, które powinny je w tym konkretnym momencie okazać!
I tak po raz kolejny okazuje się, że przeczucia to ogromna siła, której nie należy ignorować ani zagłuszać i która może uchronić nas przed niejedną katastrofą!