Katar…u normalnego człowieka leczony trwa tydzień, nie leczony 7 dni (czy jakoś tak)…
Kurde, jak bardzo ja bym chciała być normalna…!!!
Nie, nie użalam się nad sobą. W końcu wiedziałam, że na tygodniu ta impreza się nie skończy, no ale kurde mać ileż można?! 10 dni, 2 tygodnie? Już nawet myślę, o jakiś kropelkach z reklamy co to wedle obietnicy skracają katar o całe dwa dni, ha! Jak oglądałam tą reklamę to śmiałam się z głupoty tego co to myślał, że taki argument przekona ludzi do kupienia specyfiku…Teraz sama szukam po aptekach…toż to każdy dzień, ba każda godzina jest na wagę złota.
Bo tak szczerze to czuję się już na tyle umęczona, że spokojnie to cholerstwo mogłoby już odpuścić…