No właśnie, bo to jak widzą Cię inni często niewiele ma wspólnego ze stanem faktycznym, to znaczy z tym jaka jesteś w rzeczywistości. Tylko Ty jedna jedyna wiesz co w danym momencie przeżywasz, o czym myślisz, z jakimi problemami się mierzysz. Tyle tylko, że żyjemy w świecie, w którym mało kogo obchodzi jaka jesteś naprawdę, łatwiej jest wrzucić kogoś do worka zwanego „gbur”, „wyniosła panienka”, „cham” i tym podobne epitety.
Co myślą inni, a prawda o sobie samej (samym):
Ona stoi na uboczu, nie wdaje się w dyskusje z innymi mamami czekającymi pod szkołą na swoje dziecko – jaka wyniosła, uważa się za lepszą
Ona ubrana w coś innego niż w dres, w pełnym makijażu zawozi dziecko do szkoły – spójrzcie na nią, jak się wystroiła, chce pokazać, że jest lepsza
Ona odprowadzająca dziecko do szkoły ubrana w dres, bez makijażu – jejku jak można było wyjść tak z domu, wstydu nie ma
Ona grzecznie zwracająca uwagę innemu dziecku za niewłaściwe zachowanie – małpa, która uważa, że jej dziecko jest idealne
Ona wymagająca od dziecka względnego posłuszeństwa – jakaś hetera wyżywająca się na dziecku
Ona nie uczestnicząca w spotkaniach towarzyskich – nudziara albo ignorantka
Ona, matka dziecka, które ma problemy zdrowotne – okropna matka nie umiejąca dopilnować i zadbać o swoje dziecko
Ona nie posługująca się perfekcyjnie obcym językiem – gorszy gatunek człowieka
Ona ubrana od stóp do głów w second handzie – co za porażka, że nie stać jej na nowe ubrania
Ona stroniąca od kontaktów z ludźmi – dziwoląg
Ona poświęcająca się dziecku – wariatka, której dziecko i tak się nie odwdzięczy za jej wyrzeczenia
Ona siedząca w domu zamiast pracować – leniwa baba
Ona pracująca zamiast siedzieć w domu z dzieckiem – wyrodna matka
Ona nie potrafiąca powstrzymać łez – niezrównoważona emocjonalnie
I pewnie mogłabym tak wymieniać jeszcze długo…
Szkoda, że nikt nie pomyśli, że ta stojąca na uboczu kobieta jest najzwyczajniej w świecie nieśmiała albo chwilowo nie ma nastroju na rozmowy.
Może ta kobieta tak się ubiera bo po prostu nie lubi dresów, może zaraz idzie do pracy, która wymaga od niej tego żeby „wyglądać”, a może po prostu tak lubi, lubi garsonki, żakiety czy ołówkowe spódnice i buty na obcasie. Inna może założyła dres bo to z kolei jej styl, albo jest po nieprzespanej nocy bo na przykład chore dziecko i tylko to miała pod ręką.
Makijaż? Czerwona szminka na ustach? Dlaczego nie? Co to komu przeszkadza, nie lubisz się malować, nie rób tego! Tylko dlaczego oceniasz, inną z tą czerwoną szminką na ustach, sugerując, że to nie ta okazja… Czerwona szminka to nie cud zarezerwowany na wielkie wyjścia, te czasy już chyba minęły (o ile w ogóle takie były).
Może ta babka po prostu woli spotkać się w gronie swoich bliskich znajomych, bo tak czuje się swobodniej, może akurat nie ma kasy na takie wyjścia, może czuje twoją niechęć i woli nie narażać się na stresujące sytuacje czy ośmieszenie?
Jeśli ona czegoś wymaga od swojego dziecka, to z całą pewnością robi to dla dobra i bezpieczeństwa swojego dziecka, nawet jeśli ono jeszcze tego nie rozumie i mocno przeciwko temu protestuje. Jeśli zwraca uwagę twojemu dziecku to pewnie z podobnych powodów.
Jeśli jej dziecko ma problemy zdrowotne to uwierz, że ta matka sama pluje sobie w brodę i nie potrzebuje jeszcze twoich ukradkowych spojrzeń i komentarzy. Uwierz, że w tym momencie ta kobieta sama przechodzi piekło, no ale skoro jesteś taką idealną matką to chyba powinnaś to rozumieć.
Mimo, że ona nie posługuje się perfekcyjnie językiem obcym to i tak w wielu wypadkach jest „lepsza” od innych, bo posługuje się minimum dwoma językami, swoim ojczystym i tym obcym właśnie.
Ubiera się tam gdzie chce, gdzie ją stać, gdzie lubi? Chyba bardziej powinni wstydzić się ci w oryginalnych ciuchach za to nie dbający o higienę, czy uważający się za lepszych tak jakby metka nadawał człowiekowi jakieś nadzwyczajnej wartości…
Stroni od kontaktów z innymi ludźmi? A może właśnie przeżywa jeden z gorszych momentów w swoim życiu? A może jest już tak zmęczona życiem, że najzwyczajniej w świecie woli posiedzieć sama w domu z kubkiem herbaty i książką w ręku?
I na koniec, ona poświęca się dziecku, pracy, rodzinie bo tak z jakiegoś powodu wybrała, a skoro ty nie znasz tych powodów to powstrzymaj się od komentarzy. Ona staje na rzęsach żeby być wystarczająca dla siebie, dziecka, najbliższych. Stara się być najlepsza na każdej płaszczyźnie na jakiej funkcjonuje, zawodowej, rodzinnej, towarzyskiej. Nie oceniaj jej, spójrz na siebie i zastanów się czy naprawdę masz prawo do oceniania drugiego człowieka, bez zagłębienia się w jego historię…
Aha…i czasami życie i inni ludzie dają jej tak w kość, że najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie zapanować nad emocjami, nie potrafi powstrzymać łez. Płacze z bezsilności, ze zmęczenia i Bóg jeden raczy wiedzieć z jakiego jeszcze powodu. Nie oceniaj jej, pomóż, spróbuj zrozumieć, ale nie oceniaj!